– Rochu, może pojedziemy do Marketu? – Zapytała Roch mama.
– A kupisz mi coś? – Zapytał Roch.
– Jak nie będziesz jechał szybko – Odpowiedziała.
Roch, znany z tego, że na swoim koncie ma trochę kilometrów spędzonych za kółkiem pojechał bardzo wolno. Miejscami licznik wskazywał 100km/h, ale wszystko było pod kontrolą. Po chwili mijali znak \”Bytom\” co oznaczało, że Market jest już blisko.
Dalszy opis wizyty zakrawa na traumatyczne doświadczenie, a więc Roch powstrzyma się od opisywania tego co tam się działo. Na pocieszenie dostał zestaw napojów z żywymi kulturami bakteriami i przestał marudzić.
Po obiedzie wsiadł na rower i zaczął jeździć, jednak otrzymał propozycję zagrania w siatkówkę. Rower wrócił do domu, a Roch przywdział siatkarski dresik i poszedł na boisko. Na boisku oczywiście nikogo nie ma, tylko Roch i okoliczne wróble. Po dziesięciu minutach przyszła siatka i Paweł. Pozostało oczekiwanie na Arka, który chyba wcześniej przestawił zegarek.
– Zadzwoń do niego – Powiedział Paweł.
– Po ch*j? Potem będzie mnie zapraszał do Matrixa – Odpowiedział Roch.
Jednak po dłuższym oczekiwaniu Roch przemógł się i zadzwonił.
– Noooo już ku*wa złaże – Usłyszał w słuchawce.
Po tym, co usłyszał, zamknął się w sobie. Po dłuższej chwili przyszedł Arek i można było zacząć grać w.. piłkę nożną. Cóż, większość chciała to i Roch zaczął chcieć. Po prawie wygranym meczu rozwinęli siatkę i rozpoczął się mecz. Po dwóch w drużynie, pierwszy set rozpoczęty energicznie. Jednak nie rozgrzany Roch miał miękkie palce i żaden serw mu nie wychodził.
Set drugi ciągnął się i to nie dlatego, że nie było przepisowych dwóch punktów różnicy, ale co chwile ktoś miał coś do wtrącenia, a najwięcej oczywiście gadał Roch. Pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia, które nasiliły się w secie trzecim.
Set trzeci nie został dokończony z powodu zmęczenia. Rozpoczął się odpoczynek na ławce i opowieści.
– Arek, czapkę zostawiłeś – Zauważył Roch wskazując na leżącą uszatkę.
– Ja jeb*a – Odpowiedział.
– O Rafał idzie – pewnie do Oli – Zauważył Paweł.
– Do jakiej Oli? – Zapytał Roch.
– No tej koleżanki od Ani – Wytłumaczył mu Paweł.
– Aaaaaa to co z Dorotą? – Zapytał nie będący w temacie Roch.
– Łeeee już koniec – Odpowiedzieli.
– Pewnie nie kupił jej gaci, jak to zrobił Arek – Zauważył Roch.
– Buahaha – Wybuch śmiechu.
– Mógł jeszcze dokupić stanik – Dopowiedział Roch.
– Co Ty, zsuwał by się – Ktoś tam powiedział.
W tym momencie wszyscy płakali ze śmiechu.
I tak zakończył się dzień Rocha, w którym przeważała piłka nożna i siatkówka. Cóż, nie samym rowerem człowiek żyje.
Zmęczony Roch pozdrawia Czytelników i zawodników.
P.S: Najlepszy sposób na dziewczynę: kupić jej bieliznę kilka numerów za dużą.
Dodaj komentarz