Pogoda super, słupek rtęci wskazał 20 st. C to i Roch w domu nie mógł wysiedzieć. Mama Rocha dawno już polowała na grzyby, a Roch kisił się w domu. W okolicach 1400 Roch wybył w końcu na rower. Plan był prosty: pojechać do Świerklańca i powtórzyć letnie harce, czyli zahaczyć o Dobieszowice i później gdzie nogi Rocha poniosą.
Ze Świerklańca Roch pojechał do Wymysłowa i Dobieszowic gdzie skręcił w las i wyjechał w Piekarach Śląskich. Na horyzoncie pojawił się Kopiec, w kierunku którego Roch pojechał. Z Kopca wypadało już pojechać do Radzionkowa, Dolomitów i Rept.
W każdym z tych miejsc Roch musiał uważać na ludzi, przyjemność żadna. Tak upłynęła Rochowi niedziela. Pogoda ładna i ludzie okupowali wszystko co się tylko dało okupować, ale Roch 50 km zrobił.
Roch pozdrawia Czytelników.
P.S: Jutro można się spodziewać kolejnej nudnej elektronicznej notki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz