Złej pogody dzień drugi. Dziś jednak Roch nie mógł się powstrzymać przed wyjściem na rower. Długo się wahał ponieważ ciężkie chmury wisiały nad Rochem i co rusz straszyły go deszczem. Wcześniej jednak wybrał się do miasta bo na dziś miał zamówiony scalak, na który czeka i czeka i chyba w końcu zamówi go w Internecie.
Okazała się, że może będzie, ale dopiero popołudniu, a popołudniu to Roch będzie na rowerze i nie będzie miał czasu jeździć za scalakami. Gdy już nastało upragnione popołudnie Roch ubrał się i zszedł z rowerem na dół. Wsiadł i pojechał przed siebie.
Lekka mgła towarzyszyła cały czas Rochowi, ale to mu nie przeszkadzało. Pojechał standardowo na Dolomity i Repty, a na koniec zostawił sobie Pniowiec bo czasu było akurat. Dzięki temu zrobił całe 30 kilometrów, co jest chyba największym wynikiem w tym tygodniu. Oby pogoda jeszcze chwile się utrzymała bo do osiągnięcia założonego planu jeszcze trochę zostało.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz