Do tej pory Rochowe łydki, owszem, były obiektem uwielbienia ze strony Fanek i obiektem marzeń ze strony Fanów, ale nikt ich tak naprawdę nie doceniał. Pozostały one efektem ubocznym uprawiania przez Rocha kolarstwa górskiego. Aż do dziś bo oto znalazła się osoba, która nie dość, że doceniła Rochowy skarb to jeszcze powiedziała, że są zaje*ste.
Wszystko zaczęło się od wspólnej kawki i, tak od słowa do słowa, temat zszedł na łydki no więc Roch postanowił, że pochwali się swoimi. Podwinął nogawkę i napiął z całych sił mięśnie, aż skóra zaczęła pękać, a włosy wypadać bo mieszki (tak to się nazywa?) się powiększyły.
- Zajeb*ste - powiedziała Towarzyszka.
- Ee nie przesadzaj - Zawstydzał się Roch.
- Faaaajne - Przekonywała Rocha.
I tak oto znalazła się osoba, która nie dość, że doceniła łydki Rocha to jeszcze się przekonała Rocha, że są fajne.
Roch pozdrawia Wszystkich Czytelników, bez wyjątku i jak leci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz