Otóż Roch chciał zakupić tulejki dystansowe sztuk dziesięć lub dwadzieścia. Pierwsze miejsce jakie odwiedził to sklep elektroniczny, ale tam nie było. W drugim tak samo, w innych "ogólno mechanicznych" także nie było tego co Roch potrzebuje.
W związku z brakiem towaru Roch zmuszony jest kupić tulejki w Internecie i zapłacić 3 zł z towar i 10 za przesyłkę. Tak to jest jak chce się kupić towar niespotykany na wolnym rynku.
****
Popołudniu, miast iść brykać na rowerze, Roch udał się na kawkę i dzięki temu spędził wieczór w miły sposób, milszy nawet niż pedałowanie wśród krzaków. Po powrocie do domu Roch kliknął w Internet i zamówił te nieszczęsne tulejki.Gdyby nie kryzys to Roch otworzyłby sklep "Tulejki u Rocha" i zbiłby na tym majątek. Byłby takim Rochofellerem, rozbijałby się najdroższymi rowerami i w ogóle.
Koniec marzeń.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz