Śpiącego w najlepsze Rocha obudził telefon, jednak Roch nie rzucił mięsem, nie narzekał, że go obudzili. Zerwał się z łóżka i złapał za telefon.
- Yes! Yes! Yes! - Zakrzyknął Roch po rozmowie.
Był to kurier firmy GLS (zasłużona reklama), który powiedział, że będzie u Rocha w okolicach 1230 więc Roch zarezerwował sobie wolne na tą godzinę tak żeby być w domu. W międzyczasie zrobił wypad do Lublińca na kawkę. Jednak cały czas spoglądał na zegarek, aby nie spóźnić się do domu.
Po powrocie do domu Roch niecierpliwił się, ale umówionej godziny jeszcze nie było. Gdy zegar wybił połówkę godziny rozległ się dzwonek. Kurier stanął u progu z wielkim pudłem. Roch czytelnie podpisał się w miejscach, które wskazał kurier i dostał wielkie pudło, które miał problem przepchnąć przez drzwi.
Na pudle napis TME zwiastował, że to prezent, który Roch sam sobie sprawił z niewielką pomocą rodziców, którzy dołożyli się do Rochowego hobby. Po uporaniu się z taśmą, paskami i naklejkami Roch zobaczył drugie pudło. Drżącymi rękami wyjął drugie pudło, a po chwili zawartość.
- Aleeee wypas, jeszcze ładniejsze niż na zdjęciu - Myślał Roch.
Gdy wszystkie części były już wyjęte Roch przystąpił do montażu. Po chwili przed Rochem stała piękna, biała stacja lutownicza, którą Roch kupił sobie na Święta jako prezent pod choinkę, która zostanie zakupiona jutro.
Nie mogąc się powstrzymać Roch zasiadł za stołem i zaczął lutować; jednak co stacja to stacja, grot cieńszy, grzałka krótsza, można regulować temperaturę i ogólna fajność i kultowość. Teraz Roch może rozwinąć skrzydła i pielęgnować w sobie nutkę domorosłego elektronika amatora.
Na zakończenie obowiązkowe zdjęcie bo jak chwalić się to na całego:
Roch pozdrawia Czytelników.
P.S: Z przyczyn obiektywnych Roch nie był na rowerze; a nawet gdyby chciał to i tak padało więc zero przyjemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz