- Trzeba skoczyć do Tomka złożyć życzenia - Pomyślał Roch zrywając się o 1000 z łóżka.
Zaraz po porannym ogarnięciu się Roch wyskoczył z domu i poszedł do zaprzyjaźnionego PWiKu żeby ostatni raz, w starym roku, spotkać się z kumplami. Roch zastał zamknięte drzwi do kantorka, ale szybko wydzwonił Tomka i dowiedział się, że jest w terenie. Jednak Roch był mile widziany i miał przyjść do laboratorium.
Roch zjawił się na miejscu, dostał śrubokręt i zaciskarkę do ręki i miał pociągnąć kabla. Roch wywiązał się z zadania w miarę szybko i dzięki temu załapał się na prowizoryczny i spontaniczny opłatek, a właściwie pierniczek.
Jako, że Roch liczy kalorie bo rower stoi, a brzuch rośnie pierniczek przeżył. Po prowizorycznym opłatku Roch wrócił do domu i miał zabrać się za ubieranie choinki, jednakże brukselka ponownie spowodowała pojawienie się leniwca i Roch odłożył ubieranie na jutro rano.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz