wtorek, 9 grudnia 2008

Się Roch najeździł

Roch, po wczorajszych opadach śniegu, postawił krzyżyk na rowerze uznając, że sezon definitywnie się zakończył. Jadnak dziś, spoglądając przez okno, zdjął powyższy krzyżyk bo przez noc śnieg stopniał i od rana świeciło słońce nagrzewając, dla Rocha, powietrze tak żeby popołudniu mógł iść na rower.

Gdy nastało już upragnione popołudnie Roch wybył na rower obierając kierunek Pniowiec bo dawno tam nie był, a i wiatr wiał w plecy więc łatwiej było pedałować. Trudniej zrobiło się gdy Roch jechał na Repty bo wiatr, na złość Rochowi, wiał w twarz, a właściwie w kominiarkę bo twarz Rocha jest szczelnie zakryta.

Gdy już był u celu wiatr jakby osłabł, a miejscami wcale go nie było. Roch wjechał w krzaki i tam walczył z kolejnymi przeciwnościami, czyli błotem i śliskimi korzeniami, które co rusz atakowały Rocha. Jednak i to nie było w stanie zepsuć dobrego humoru spowodowanego wyjściem na rower.

W przypływie dobrego samopoczucia Roch zaatakował Dolomity. Pojechał tam bo jakoś tak ścieżki na Reptach się ułożyły, że jakby nie kręcił to wyjeżdżał w tym samym miejscu. No więc Roch poddał się woli swojego czarnego rumaka i mknął na Dolomity. Rumak wybrał kierunek, ale całą czarną robotę musiał odwalić Roch bo rumak jakoś nie chciał sam pedałować.

Na Dolomitach przez Rochową głowę przemknęła myśl "A może by na Świerklaniec?", ale czasu było mało więc na Świerklaniec Roch dojechałby po zmroku. Skierował się więc do domu licząc na to, że jak przytuli się do kaloryfera to palce szybciej odmarzną i Roch odzyska czucie w stopach, ale tak się nie stało. Dopiero po wypiciu herbaty (bez prądu) wszystko jakby ożyło.

****
Co uważniejsi Czytelnicy (o ile jeszcze tacy są) zauważyli pewnie, że dziś spod palców Rocha wydobył się potok słów jakby było o czym pisać. Ot zwykły, wręcz nudny, wypad w te same miejsca, dobrze już znane i wystarczająco opisane i skatalogowane.

Cóż, czasem tak jest, że to co wydobywa się spod palców Rocha spowodowane jest dołkiem, który jakoś tak samoczynnie generuje strumienie słów, które Roch niechcący upublicznia przez co czasem jego notki są smętne i nudne, a takie być nie powinny.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz