Z tym krokiem Roch wstrzymywał się dosyć długo, ale w końcu nastał dzień, w którym Roch udał się do banku żeby wpłacić świąteczny haracz, tfu, prezent na konto, żeby pieniądz zarabiał na siebie, a nie leżał w słoiku i wodził na pokuszenie Rocha. Zaraz z rana Roch wsiadł do Megi i pognał do banku. Oczywiście symboliczny parking zapchany po brzegi więc Roch pojechał dalej, ale i tam był problem. Jednak, szczęśliwie, wcisną się w lukę.
Pełen nadziei, że po świętach nie będzie kolejek wszedł do banku, wybrał odpowiednią opcję i wysunął się kartonik z napisem 264. Roch spojrzał na tablicę i złapał się za głowę.
- O ku*a! - Jęknął jak zobaczył na tablicy numerek 224.
- Będę tu stał z godzinę.. - Dumał szukając jakiegoś siedziska.
- ..chyba, że krzyknę to jest napad! - Dumał dalej na stojąco.
- ..ee szkoda ludzi stresować - Pomyślał.
Stanął więc w kącie i obserwował jak numerki rosną i zbliżają się do tego co Roch ma napisane na kartoniku. W końcu udało się i, dzięki pustym losom, Roch dostał się do "panienki z okienka" i zapragnął wpłacić swoje zaskórniaki. Pani wklepała coś w komputer, przeliczyła, schowała i zadała trudne pytanie.
- Widzę, że pan nie ma aktywnej obsługi przez internet - Zaatakowała Rocha.
- Yyy nie mam i .. - Zaczął Roch, ale nie skończył.
- A to u nas jest darmowe, fajne i w ogóle to obciach nie mieć - Pani zachwalała.
- Ale ja nie odczuwam potrzeby posiadania bankowości internetowej - Odpowiedział stanowczo Roch.
- No ale to takie fajne i wygodne jest - Pani starała się przekonać Rocha.
- Ale ja już mam dość komputerów przez cały dzień i nie chce jeszcze mieć konta w komputerze - Odpowiedział Roch.
Pani spuściła głowę i podziękowała, chyba Roch nie zrobił jej dobrze bo jakaś taka nienasycona została, ale Roch naprawdę nie tęskni za bankowością internetową.
Po powrocie do domu Roch udał się na zasłużony odpoczynek i, niestety, nie zdążył iść na rower, ale jutro może się uda, o ile jakieś okoliczności nie pokrzyżują Rochowi planów.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz