poniedziałek, 22 grudnia 2008

Świąteczny amok, szał i ogłupienie

Zaczęło się świąteczne szaleństwo podczas, którego lepiej nie zapuszczać się do sklepów bo można się niemiło zdziwić. Roch jednak musiał wyjść z domu i poszukać piły włosowej. Z góry założył, że w Tarnowskich Górach szanse zbliżają się do zera. Jednak nie poddawał się i chodził od sklepu do sklepu w poszukiwaniu piłki.

- Dzień dobry, czy piłę włosową dostanę? - Zapytał.
- Może taki STHIL? - Powiedział sprzedawca wskazując na piłę łańcuchową.
- Yyy proszę czytać z moich ust: W Ł O S O W A - Literował Roch.
- A jak ona wygląda? - Dziwił się sprzedawca.
- Wesołych Świąt - Roch nie chciał tracić czasu na tłumaczenie.

Zrezygnowany pojechał do Marketu Budowlanego, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, coś jak sklep nie dla idiotów. Załapał pana z obsługi, zapytał o piłę włosową, a kompetentny pan zaprowadził Rocha do odpowiedniego miejsca. Po drodze pan stwierdził, że chyba nie ma, ale na miejscu okazało się, że są. Kulturalny pan przeprosił, co Rocha zadziwiło i zamurowało.

****

Świąteczne korki na drogach spowodowały, że Roch kręcił po sobie tylko znanych ulicach żeby tylko nie stać w korku. Niestety nie udało się i musiał swoje odstać w świątecznym korku, gdzie atmosfera jest miła i kulturalna, tylko czasem można było usłyszeć świąteczny dźwięk klaksonu.

Po powrocie do domu Roch zaległ na łóżku i tak już został. Leniwiec wygrał z Rochem i spowodował, że oczy same się zamknęły na godzinkę.Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz