Jakaś bliżej nie określona siła spowodowała, że Roch wczoraj zapomniał o kolejnej rowerowej notce na jego już prawie oficjalnym blogu. Jako, że Roch nie lubi zaszłości dziś, mając do wyboru pisanie o wczorajszym rowerze lub dzisiejszym lutowaniu, opisze wczorajszy wypad rowerowy do zaprzyjaźnionego sklepu rowerowego Adventure. Dalszy wypad był nie możliwy z powodu niskiego ciśnienia i Stronga wypitego w celu podniesienia ciśnienia.
Najpierw jednak Roch, wraz z Michałem, udali się do Adventure żeby dokonać serwisu i przy okazji pogadać. Po drodze mijali pożar kamienicy i pędzące dwa zastępy dzielnej straży pożarnej. Po dokonanym serwisie trzeba było wracać do domu, ale po drodze ciśnienie jeszcze bardziej spadło i nie było wyjścia; trzeba było kupić jakiś napój energetyzujący żeby to ciśnienie podnieść.
I udało się. Rochowi tak podskoczyło ciśnienie, że zapomniał popełnić notkę, a w dodatku prawie przegapił naszych walecznych szczypiornistów, którzy jeszcze bardziej podnieśli Rochowi ciśnienie.
Dziś natomiast Roch - poza tym, że wymarzł w samochodzie - siedział w domu. Popołudniu trochę polutował i już prawie skończył programatorkę do procesorków, ale znowu ciśnienie opadło i Rochowi się odechciało.
Reszta dnia przy komputerze, a co!
Roch pozdrawia Czytelników.
Wczoraj przez to ciśnienie miałam taką migrenę,że ho ho ;)
OdpowiedzUsuńto trzeb było kupić napój energetyczny :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Michał
:D
OdpowiedzUsuń