W końcu wszystko zaczyna powoli się układać. Problemy z indeksowaniem nowego bloga zdają się być rozwiązane bo Google zaczyna widzieć nowy adres, ale jeszcze pozostaje kwestia wszystkich postów, ale tutaj Roch wykaże się daleko posuniętą cierpliwością.
Na zewnątrz w końcu zrobiło się biało, śnieg pada niemalże cały czas dzięki temu jest biało, a nie szaro. W dodatku jest ślisko bo drogowcy zostali zaskoczeni więc można bawić się samochodem i uskuteczniać poślizgowy lans.
Roch musiał udać się do Adventure celem oddania długu jaki zaciągnął po zakupie pedałów i teraz jest goły i wesoły. Stan konta wynosi zero złotych i zero groszy dzięki czemu Roch gwiżdże na światowy kryzys bo nawet gdyby padły wszystkie banki, czego oczywiście Roch nikomu nie życzy, to oszczędności Rocha byłyby bezpieczne ponieważ leżą na półce i czekają na lato.
Tak więc problemy z blogiem zostały rozwiązane - bo Google widzi bloga i można zacząć myśleć co tu wybrać i gdzie osiąść na najbliższe kilka lat.
Roch pozdrawia Czytelników.
A myślałeś o zarabianiu na blogu? Jakiś sponsor rowerowy? Bo na adsense raczej dużo się nie zarobi...
OdpowiedzUsuńNie chcę zarabiać na mojej pasji - znaczy jeżdżę bo lubię, a piszę bo jeżdżę.
OdpowiedzUsuńA takie zarabianie wiąże się z reklamami na blogu, a tego nie chcę - sam nie lubię jak mi jakieś okienka buszują po ekranie z reklamą maści na grzybicę więc nie będę raczył tym samym moich Czytelników.
A u mnie dzisiaj poślizgowy lans (a dokładniej nawracanie na ręcznym) skończył się zablokowaniem jednego koła i jazdą mniej więcej 2 km z płozą zamiast prawego tyłu ;-)
OdpowiedzUsuńPs. Jestem zniesmaczony brakiem graficznych emotek w komentarzach :)
OdpowiedzUsuńDlatego operuje się gazem, a nie ręcznym ;)
OdpowiedzUsuńNo, ja nie jestem taki mastah, żeby ruszając zrobić kółko w miejscu bez ręcznego :(
OdpowiedzUsuńAa myślałem, że chciałeś się obrócić jadąc - w sumie tylnym napędem by się dało - ale przednim napędem do tyłu ;)
OdpowiedzUsuńP.S: Emotek chyba nie da się uruchomić :D
Jadąc mi się udało, ale zamierzone to nie było :D
OdpowiedzUsuńI faktycznie - tylny napęd, bo to kredens był...
Mnie też dziś auto lekko uciekło, ale na parkingu pod marketem więc nie było strachu ;)
OdpowiedzUsuńMoje kółeczko kredensem to historia zamierzchła, Roch pewnie miał wtedy trójkołowca ;)
OdpowiedzUsuńA na parkingu pod marketem szkody ludzkie małe, ale materialne mogłyby być spore :)
Z pewnością - choć etap trójkołowca też wydaje się odległy ;-)
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda - szkoda auta, jednak bezpiecznie można kręcić się daleko od latarni :D
1992 to był, jeśli mnie ten Niemiec nie oszukuje ;)
OdpowiedzUsuńChyba jednak przesadziłem z trójkołowcem, składak? Pierwszy góralik?
Już nie trójkołowiec, ale jeszcze nic poważnego - 8 lat miałem ;-)
OdpowiedzUsuńNio właśnie, tyle mi wychodziło. Smarkacz z Rocha i tyle :)
OdpowiedzUsuńNo nie da się ukryć, że Roch jeszcze gile pod nosem ma :D
OdpowiedzUsuń