Rano pogoda zapowiadała się w miarę normalnie, wyszło słoneczko, temperatura cztery kreski poniżej zera, Rocha stał oparty o łopatę i czekał, aż samochód sam się wykopie spod śniegu. Jednak mimo usilnych starań z samochodu nie spadł ani jeden płatek śniegu.
W końcu Roch przemógł się i łopatą odgarną to co było pod autem, a wszystko co było na zostało usunięte za pomocą ręcznej skrobaczki. W końcu udało się wyjechać i ruszyć w miasto bo trza było umożliwić mamie zakupy i takie tam inne.
Jeśli chodzi o produkcję robotów to Roch utknął w miejscu. Z braku programatorki w magazynie Roch nie może ruszyć dalej, ale może uda się w międzyczasie zrobić mostek H żeby móc podłączyć silniki do sterownika, a w tym czasie może przyjdzie programatorka to Roch szybko skrobnie klika linijek i sprawdzi, czy w ogóle jest w robocie życie.
Tak, czy inaczej jeszcze sporo roboty przed Rochem.
Roch pozdrawia Czytelników.
Proszę Rocha, w Warszawie jest biało, puszyście, świetliście i radośnie. Czy u Rocha inna zima zawitała?
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że wpisy Rocha są teraz trochę podobne do socpoezji; często używana rodzina wyrazów pochodzących od wyrazu: "robić" w różnych przypadkach i kontekstach, . Zwłaszcza końcówka pełna poezji i nostalgii:"czy w ogóle jest w robocie życie".
Roch podświadomie jakoś tak pisze - z ortografią / gramatyką był zawsze na bakier, co potwierdziłyby kolejne panie od polskiego ;)
OdpowiedzUsuńTo przecież nie był zarzut :).To tylko dowód, że ROBOT nadciąga :)
OdpowiedzUsuńInwazja robotów może?