czwartek, 5 lutego 2009

Jutro rower. Obowiązkowo!

Tak właśnie sobie powtarza Roch chodząc od ściany do ściany. Przez to chodzenie Roch wytarł podłogę, ale co tu robić, gdy śniegu już nie ma, a woda jeszcze płynie. Dziś już mniej, ale jeszcze można trafić na jakąś samotną kałużę.

Tytuł notki wcale nie przypadkowy i wcale nie jest to kolejna pusta zapowiedź bo Roch jest zdeterminowany do jakiegoś krótkiego wypadu. W domu nie ma co robić i, gdyby dysponował zasilaczem awaryjnym, zapewne podłączył by go do czajnika elektrycznego jak miał to w zwyczaju robić w czasie urzędowania w zaprzyjaźnionym PWiK.

Wszelkie prognozy zapowiadają na jutro sześć stopni powyżej zera, a więc rower będzie obowiązkowym punktem dnia, pomiędzy wizytą w zaprzyjaźnionym PWiK, a wizytą w punkcie ksero bo trzeba przygotować rysunek płytki, powiercić dziurki i takie tam.

Roch pozdrawia Czytelników.

2 komentarze:

  1. ja się już pogubiłam w tych płytkach- to do dyplomu czy robocika na kółkach?
    W Warszawie wilgotno, ale kałuże wsiąkły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dyplom już dawno za Rochem - jeszcze go obronić ;)

    Robot czeka, aż przyjadą silniczki zamówione, a nie dostarczone.

    A płyta będzie służyła jak element edukacyjny ponieważ Roch zaraził elektroniką pewną osobę ;)

    OdpowiedzUsuń