Po kilkunastu minutach i jednej kawie schemat był gotowy i Roch zabierał się z płytkę, ale o tym nie ma co pisać bo zbytnio nic się nie działo.
****
Pogoda chyba się wściekła; śnieg sypie bez przerwy co skutkuje tym, że wszystko jest dookoła jest zasypane śniegiem i to zasypane permanentnie. W głowie Rocha zrodził się szalony pomysł, żeby wybrać się piechotą na Dolomity, tam gdzie w lecie jeździ rowerem, i zobaczyć ile jest śniegu w terenie raczej nie uczęszczanym przez ludzi.W wyprawę może zostaną wciągnięci postronni, o ile zechcą, czytelnicy żeby było raźniej, weselej i cieplej. Jeśli nie wyrażą ochoty to Roch sam pójdzie bo tydzień w domu to już dużo za dużo.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Schemacik mosteczka:
Zupełnie jak most nie wygląda ;P
OdpowiedzUsuńRochu, śniegu na pewno jest dużo (wiem, co mówię, bom dziś w terenie łazikował), więc niech Roch zabierze ze sobą naładowaną komórkę albo jakiś sygnalizator lawinowy, bo może się skończyć aktualizowanie bloga ;)
OdpowiedzUsuńRoch w komórce ma bloga, więc póki bateria pozwoli to blog będzie aktualizowany ;)
OdpowiedzUsuńLavinko - http://pl.wikipedia.org/wiki/Mostek_H na obrazku całkiem przypomina mostek ;)
Wierna czytelniczka domaga się zabrania na Śnieżną Wyprawę 2 (dwóch) naładowanych komórek. Taką radę słyszałam od ratownika. I czekoladę. I skarpety na zmianę w plecaku. I latarkę i gwizdek.
OdpowiedzUsuńA schemat to mi przypomina lekcje fizyki więc brr. Wolę gotowego mrugającego robocika.