Pierwsza notka na nowych śmieciach, a więc wypadałoby napisać coś o rowerze lub przynajmniej otrzeć się o temat roweru, ale aura nie sprzyja ocieraniu się o cokolwiek. W związku z tym Roch ogłosi, że jego stan zdrowia uległ znacznej poprawie, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że jest zdrowy. Na nogi postawiły go domowe mikstury, które smakowały jak zużyty olej w amortyzatorze.
Jako, że pierwszy poniedziałek miesiąca nastał Roch wybrał się zapłacić z Internet bo nie można doprowadzić do tego, żeby bajty wysyłane przez Rocha ginęły gdzieś w piekielnych czeluściach routera. Po opłaceniu rachunku Roch wrócił do domu i zaległ w łóżku bo chorobę trzeba wypocić, a że śnieg nieoczekiwanie spadł to rower nie wchodził w grę i Roch pocił się samotnie.
Od południa do wieczora Roch nie robił nic co zasługiwałoby na bliższe opisanie na blogu bo siedzenie przed komputerem nie jest jakoś specjalnie emocjonujące.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz