Pierwsza notka na nowych śmieciach, a więc wypadałoby napisać coś o rowerze lub przynajmniej otrzeć się o temat roweru, ale aura nie sprzyja ocieraniu się o cokolwiek. W związku z tym Roch ogłosi, że jego stan zdrowia uległ znacznej poprawie, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że jest zdrowy. Na nogi postawiły go domowe mikstury, które smakowały jak zużyty olej w amortyzatorze.
Jako, że pierwszy poniedziałek miesiąca nastał Roch wybrał się zapłacić z Internet bo nie można doprowadzić do tego, żeby bajty wysyłane przez Rocha ginęły gdzieś w piekielnych czeluściach routera. Po opłaceniu rachunku Roch wrócił do domu i zaległ w łóżku bo chorobę trzeba wypocić, a że śnieg nieoczekiwanie spadł to rower nie wchodził w grę i Roch pocił się samotnie.
Od południa do wieczora Roch nie robił nic co zasługiwałoby na bliższe opisanie na blogu bo siedzenie przed komputerem nie jest jakoś specjalnie emocjonujące.
Roch pozdrawia Czytelników.
Przez to czytanie blogów rowerowych się aż wyrywam na zewnątrz. Nawet zmusiłam brata do naprawienia mi zadniego hamulca co by rower był sprawny w razie jakiego nagłego ocieplenia(a planowo powyżej zera w stolycy ma być od środy,przynajmniej wg ICMu). Tej zimy obło się nawet bez kataru. za to wrzód mi dokopał,szczeście już go podleczyłam ranigastem(jak ja nie cierpię łykać tabletek).
OdpowiedzUsuńA pił herbatkę z malwy zwanej hibiskusem? Słodkie i smaczne :)
czytam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLavinka - pił mleko z czosnkiem - ciepłe i aromatyczne :D :D
OdpowiedzUsuńSalve - Dziękuję i nawzajemnie :)
Roch to Roch a jam Catta :). Ale znam Salve! pałęta się na Operze ;)
OdpowiedzUsuńWybacz - stare nawyki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze zatęsknisz za Operą :D
OdpowiedzUsuńSię okaże ;) Ale tu też jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńJasne, znajomi z Opery przywlekli się za Rochem ;)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze! Roch czuje się jak w domu :)
OdpowiedzUsuń