Roch załamał się psychicznie i długo nie podniesie się po tym co zafundował sobie dziś rano. Rocha naszła ochota na zważenie siebie i sprawdzenie ile jest Rocha w Rochu. Okazało się, że Roch osiągnął słuszną linię, która oscyluje w granicach, o których lepiej nie pisać publicznie bo wywoła to gromki śmiech Czytelników.
Jednak są szanse na rozpoczęcie intensywnej kuracji odchudzającej bo śniegu jest mniej niż wczoraj, a jutro będzie mniej niż dziś więc niedługo Roch wsiądzie na rower i dostanie pierwszej w tym roku poważnej zadyszki połączonej z migotaniem przedsionków.
Jednak Roch nie podda się i będzie starał się powrócić do słusznej wagi co nie będzie łatwe bo pączki z Pniowca już teraz z Rochem chodzą, nie mówiąc o tym co będzie się działo jak dzień będzie długi, a pączkarnia będzie osiągalna dla Rocha, i Koyota, na rowerze.
Kończy Roch to pisanie o swoich kilogramach bo to kolejny temat zastępczy, żeby uciec od roweru.
Roch pozdrawia Czytelników.
w każdym człowieku tkwią ogromne pokłady możliwości, energii, sił, zwyle niewykorzystane.
OdpowiedzUsuńJa przestałam sobie pobłażać i zaczynam wychodzić z dołka. Czasem powinniśmy siebie samych traktować jak dziecko, ale najzdrowiej jest traktować siebie jak dorosłego i wymagać od siebie tak jak od osoby dorosłej.