Znane przysłowie mówi, że w marcu jak w garncu, ale to co dzieje się z pogodą nie przypomina garnca, a jakiś bulgoczący, piekielny kocioł. Wczoraj pogoda dopisała, Roch inaugurował sezon, a dziś - chcąc kontynuować inaugurację - padał deszcz. Oczywiście zaczął popołudniu, równo o godzinie 1300 bo właśnie wtedy Roch planował wyjść na rower.
Wkurzający kapuśniaczek padał, aż do zmroku uniemożliwiając Rochowi jeżdżenie na rowerze i, przede wszystkim, spotkanie z Koyotem. Deszcz przestał padać jak zaszło słońce, co ewidentnie świadczy o złośliwości pogody.
Roch pozdrawia Czytelników.
a może Roch sobie czymś na to zasłużył? ;)
OdpowiedzUsuńRoch jest cały czas grzeczny ;)
OdpowiedzUsuń