sobota, 25 kwietnia 2009

Chcesz festyn? Oto festyn

Początkowo Roch, z Michałem, rozpatrywali możliwe miejsca, do których można by jechać, ale skończyło się na Chechle i Świerklańcu. Tam po krótkim odpoczynku i kilku sposobów na przygotowanie mięsa, dochodzących z sąsiedniej ławeczki, a także o tym, że inny spacerowicz pije jedno piwo na dzień ruszyli dalej. Jakoś ludzie nie potrafią rozmawiać tak, aby przypadkowi słuchacze nie opisywali przepisów na mięso, czy słabej głowy “sąsiada”.

Ze Świerklańca Michał i Roch pojechali na bunkier, a stamtąd postanowili objechać Świerklaniec dookoła. Po przeprawie przez wertepy i dziury dojechali do miejscowości zwanej Ossy, gdzieś między Świerklańcem, a Pyrzowicami. W tychże Ossach był festyn, pierwszy w tym roku, napisać by można, że inauguracja choć nie do końca, bo jakiś tak dziwny był.

Ni to zlot samochodów, ni to wiejska zabawa, choć zaraz przy remizie całość się odbywała. Krótki postój i dalej trzeba było jechać, bo kawałek do przejechania został, a Rochowi chciało się na stronę iść, bo za dużo wypił w domu i teraz pęcherz zaczął się mścić.

Majówka za pasem to i znajdzie się więcej okazji do świętowania na wszelkich “wiejskich” festynach, gdzie piwo jest zmieszane z wodą, a lokalni tubylcy krzywo patrzą się na przyjezdnych. Jednym słowem: idzie lato.

Roch pozdrawia Czytelników.

PS.
Roch oznajmia wszem i wobec, że pierwszy tysiąc kilometrów pęknął. Trochę późno, ale jest.

7 komentarzy:

  1. Widzę, że cyborg Roch zamienia się w pożeracza kilometrów w trakcie polowań na wiejskie (wieśniackie?) festyny ;)
    BTW, witaj przyjacielu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Przyjacielu :)

    Etam, taka lekka przebieżka :)

    Kiedy wspólnie jeździm? Bo to, że jeździm to jest pewne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O! Reed się odezwał :)
    a ja wczoraj byłam w Ogrodzie Botanicznym i weszłam w bliski kontakt z pewnym Jesionem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Roch, bracie, a kiedy chcesz? Byle jakiś lajcik ;)
    Miło Cię widzieć/czytać Catta :) BTW, Ten rzeczony Jesion rzucił się na Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Obojętnie, jak Tobie pasuje :) możemy jakąś majówkę uskutecznić ;) Koyota się zwerbuje i będzie zlot w gornie Przyjaciół :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapewne będzie to jakiś łikend (czasem zdarza się wolny ;) Zdzwonimy się jakby co :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tomaszu - to ja się rzuciłam Jesionowi do stóp, a stopę miał wielką, muszę na operze jakiś albumik zrobić ulubionym drzewom. Jesion niby wyniosły a spolegliwy był.
    (zajrzałam do Twojego profilu na bloggerze, ja też Małpa :) )

    OdpowiedzUsuń