środa, 15 kwietnia 2009

Rower stoi na własnych kołach

Był słoneczny poranek, Roch niecierpliwie wypatrywał, aż wskazówki zegarka wskażą godzinę 1000 i Roch będzie mógł dzwonić do zaprzyjaźnionego Adventure z pytaniem, czy amortyzator jest gotowy do odbioru. Jednak, z powodu rowerowego zasypania Wojciecha, Bomberek był nieruszony, co było normalne i Roch całkowicie to rozumiał.

Miał dzwonić w okolicach 1500 bo była szansa, że jeszcze dziś najbardziej kultowa część Rochowego roweru będzie gotowa. Aby zabić czas Roch zajął się programowaniem i, w przerwach, psioczeniem na Narodowego Monopolistę, czyli Pocztę Polską, która tradycyjnie daje ciała i paczki dostarcza z gigantycznym opóźnieniem.

Gdy nastała godzina zero Roch złapał za telefon i wybrał “Adventure”. Głos po drugiej stronie stacji bazowej oznajmił, że Bomberek jest gotowy i czeka na Rocha. Roch wsiadł w samochód i pojechał odebrać amortyzator, który po serwisie wygląda jak nowy i – według zapewnień Wojciecha – w środku też wygląda jak nowy, co Rocha cieszy niezmiernie.

Po złożeniu roweru Roch chciał dokonać testu, ale rozłożył się z gratami elektronicznymi i nie chciało mu się tego sprzątać, więc rower stał, ale jutro Roch nie odmówi sobie przejażdżki, może nawet dłuższej i ciekawszej.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz