Roch zakupił w pobliskim super hipermarkecie bryłkę z proszkiem Isostar, który zmieszany z wodą ma spowodować u Rocha podwojenie siły w nogach. Baryłka stała w lodówce kilka dni nim pogoda pozwoliła na wyjście z domu, ale doczekała się. Roch wymieszał miksturę i poszedł na rower.
Mógł sobie pozwolić na ten luksus ponieważ przez kilka dni siedzenia w domu nadgonił sprawy “poza rowerowe” i teraz mógł oddać się niemałej przyjemności pedałowania, choć temperatura nie była szczególnie wysoka to jednak spodenki z długimi nogawkami załatwiły sprawę.
Roch wybrał się do Świerklańca, co kilkanaście minut robiąc dwa łyki mikstury, żeby sprawdzić jak mają się ścieżki, a potem uderzyć w kierunku Radzionkowa. Będąc już pod Radzionkowem Roch stwierdził, że mikstura działa, co prawda kopa nie dostał, ale nie chciało się pić i jakoś tak było fajniej, żeby nie napisać mniej męcząco.
Z Radzionkowa, po pokonaniu dwóch zabójczych podjazdów, Roch pojechał na Dolomity, na których czekała na niego niespodzianka. Dolomity kanalizują się, co chwila koparka coś tam rozkopuje, z boku leżą jakieś rury, a więc niedługo – może już za rok – Dolomity zostaną skreślone z rowerowej listy fajnych miejsc.
Przez chwilę Roch poczuł się jak bóbr, który też jest rugowany ze swoich naturalnych żerowisk co nieuchronnie prowadzi do wyginięcia gatunku. Cóż, cywilizacja zaczyna wypierać naturalne środowisko rowerzystów, a dzięki temu wzrośnie sprzedaż rowerów szosowych, bo tylko takie sprawdzą się w miejskiej dżungli.
O, jaka ładna teoria spiskowa została uknuta.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dupa tam :P
OdpowiedzUsuńKultura nakazła Ci się przedstawić? :D :D
OdpowiedzUsuńMoże Roch Bóbr wyemigruje gdzieś w Bieszczady ? A tam rower i koń i dużo przestrzeni.
OdpowiedzUsuńKonia Roch się boi, ale rower i przestrzeń mogą być ;)
OdpowiedzUsuń