Niewykorzystane szanse obracają się przeciwko nam, do takiego wniosku doszedł Roch, kiedy okazało się, że deszcz skutecznie pokrzyżuje Rocha plany co do wypadu z Oną na rowerze. Czasem słońce wychodziło, ale był to tylko miły przerywnik w burzach i opadach deszczu.
W związku z tym, że Rochowe skrzydła zostały podcięte postanowił zasiąść do programowania, ale tak na poważnie. W tym calu zrobił sobie kawę, wziął przekąskę w postaci pączka i zasiadł do monitora. Kiedy pączek się skończył Roch stwierdził, że dobrze mu idzie i wziął drugiego. Jednak w połowie pączka skończyła się kawa. Bojąc się, że serce Rocha nie wytrzyma drugiego kubka nalał sobie czegoś zielonego co nie zdążyło uciec z lodówki.
Drugi pączek zastał popchnięty trzecim, a trzeci czwartym. Jako, że zapas pączków się skończył Roch dolał sobie zielonego i stwierdził, że teraz tylko o wodzie będzie jechał, jak pustelnik jakiś w swojej pustelni otoczony korzonkami, robaczkami i motylkami. Kiedy w pęcherzu Rocha znalazła się cała zawartość butelki przyszedł czas na odpoczynek, po którym Roch dał sobie spokój. Program rozrósł się znacznie i widać całkiem bliski koniec.
Tak więc Roch nie nudził się, choć weekend na rowerze jest murowany.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz