I nadeszła długo oczekiwana burza, która miała nadejść dużo wcześniej, grzmotnęło, błysnęło i tyle było burzy. Nim się zaczęła to juz się skończyła, deszczu tyle co kot, a właściwie pół kota, napłakał. Przez to wszystko ucierpiał tylko Roch, który nie poszedł na rower bo chmury straszyły deszczem cały dzień.
Siedząc w domu Roch nie robił nic, tylko jadł rzodkiewki, dzięki czemu teraz ma turbo takie, że na rowerze może spokojnie przekroczyć prędkość światła, ale jest już późna – dla Rocha – noc i nie będzie jeździł na rowerze, choć ogon za nim byłby długi i świetlisty.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Miał być plakat i informacje o zawodach, ale plakatu nie ma. Drukarnia się obraziła.
To po rzodkiewkach tak się jeździ? ;)
OdpowiedzUsuńNo a jak ;)
OdpowiedzUsuńa mój małżonek utrzymuje uparcie, że rzodkiewki "rozśmieszają" czyli wprawiają w dobry nastrój.
OdpowiedzUsuń