Początek dnia taki jak cały tydzień, deszcz, wiatr, burze. Roch miał powoli dość takiej pogody, ale miał zajęcie bo udało się wydrukować wzory płytek, a więc popołudnie było zagospodarowane. W międzyczasie jeszcze dokonał “naprawy” komputera u sąsiadki, w myśl zasady “nie da ci ojciec, nie da ci matka tego co dać ci może sąsiadka” nie wziął zapłaty, a nóż kiedyś Roch będzie w potrzebie.
Jednak popołudniu przestało padać i wyszło słońce. Roch nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń wyszedł na rower i zabrał z sobą aparat. Jednak niebo zaczęło robić się szare i Roch nie planował oddalać się od domu. Zaszył się w pobliskim parku i nie ruszał się nigdzie dalej. Okazało się, że pogoda wytrwała, ale Roch nie narzeka, bo siedział w krzakach i pstrykał.
Jeśli pogoda i jutro dopisze to Roch zabiera aparat i jedzie gdzieś dalej. Chyba znalazł nowego towarzysza wypadów.
Roch pozdrawia Czytelników.
Aż wstyd pisać że sie nie odzywam
OdpowiedzUsuńtylko jasna cholerka ciągle coś jak nie dzieci , to cza poprawić , coś domalowac coś do silikonować a rower rdzewieje , aaaaaa....
Aluminium Ci rdzewieje? :D :D
OdpowiedzUsuń