Plany na niedzielę Roch miał proste i – dla niektórych – zaskakujące, ponieważ Roch planował jeździć na rolkach i to nie sam, a z Koyotem, czyli dwóch zapalonych rowerzystów z czym dziwnym na nogach podążałoby po Świerklanieckich ścieżkach. Jednak pogoda szybko zweryfikowała rolkowe plany. Niebo zaszło chmurami i tak już zostało do wieczora, choć nie padało.
Jak przystało nie pierwszy dzień astronomicznego lata było zimno i pochmurno, ale Roch nie mógł się powstrzymać i poszedł na rower. Lato, jakie by nie było, trzeba przywitać w siodle. Roch pojechał na Dolomity i korzystał z faktu, że nie było turystów okupujących ścieżki. Z Dolomitów pojechał na Repty, które też świeciły pustkami. Z jednej strony Roch narzeka, że pogoda jest taka, a nie inna, a z drugiej cieszy się, bo nikt nie włazi mu pod koła.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz