Minister od pogody chyba poszedł po rozum do głowy. Drugi dzień bez deszczu, choć trochę grzmiało. Roch postanowił, że nie odpuści sobie takiej okazji i zaraz po obiedzie wyszedł na rower. Pojechał na Pniowiec i lasem wrócił, a międzyczasie zauważył, że niebo trochę chmurami zaszło. Musiał ewakuować się do domu, ale z chmur nic nie poleciało.
Drugie podejście też spaliło na panewce, bo Rochowi się odechciało. W sumie tylko 15km, ale zawsze to jakieś kilometry. Grosz do grosza, a będzie kokosza jak to mówią. Póki co w tym roku Roch przejechał niewiele ponad 2000 kilometrów. Wszystko przez pogodę i to co Roch ma już za sobą. Na jutro prognozy są jeszcze lepsze; ma być 30° i bez deszczu. Ile z tego się sprawdzi to okaże się jutro.
Roch pozdrawiam Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz