Roch, kilka dni temu, powziął odważną decyzję o wzięciu blogowego urlopu i zniknął bez słowa wyjaśnień. Sumienie, które zazwyczaj nie jest używane, zaczęło męczyć Rocha, bo postąpił trochę nie fair ze swoimi wiernymi czytelnikami. Więc trochę wyjaśnień się należy.
Otóż Roch potrzebował chwilę czasu na uporządkowanie swojego życia, a przede wszystkim na skończenie swojej pracy dyplomowej, która w ostatnim czasie znacząco się rozrosła, w czym ogromną zasługę miał promotor co rusz podrzucający nowe książki, tematy, rozdziały i pomysły. Potem trzeba było poszukać introligatora, zawieźć pracę.
Wczoraj Roch spędził cały dzień w samochodzie, Chorzów odwiedził dwa razy i raz Katowice. Urwanie głowy to mało powiedziane, ale już jest z głowy. Praca definitywnie oddana, na co są stosowne dokumenty; Roch ma trochę wolnego.
Przez to wszystko Roch zaniedbał rower i swoich Przyjaciół, a szczególnie jednego, któremu obiecał zrobić schemat i płytkę i słowa, póki co, nie dotrzymał, ale u Rocha słowo droższe pieniędzy i jak powiedział, że będzie to będzie.
Roch pozdrawia Czytelników i wraca do blogowania.
Och! Wszak praca dyplomowa to super ważna rzecz jest! Udzielam Rochowi całkowitego rozgrzeszenia ;) :) z blogowych zaniedbań. Biorąc pod uwagę powód to rzeknę: Roch dzielny jest i trzyma w garści tak delikatną rzecz jak czas.
OdpowiedzUsuńJak sobie przypomnę co się działo przy końcówce pisania dyplomu przez moją córkę, to natychmiast unoszą mi się włosy na całym ciele a ciałem wstrząsają dreszcze.