czwartek, 11 czerwca 2009

Wygrać z deszczem

Dzień zaczął się pechowo. Roch wyszedł na rower i po chwili czuł na plecach oddech chmury deszczowej, a po kolejnej chwili oddech przerodził się w zimny deszcz. Roch, nie mając ochoty na deszczową kąpiel, schował się pod drzewem licząc na to, że szybko przejdzie. Po jakimś czasie pod drzewem zrobiło się tłoczno, a deszcz nie chciał przestać.

W końcu, korzystając z chwili przerwy, Roch wskoczył na rower i pognał do domu. Z góry nie padało, ale z dołu pryskało i to solidnie. Pod domem Roch był mokry i czekanie, aż przestanie padać straciło jakikolwiek sens. W domu szybkie suszenie i można było ponownie iść na rower.

Drugie starcie z deszczem Roch toczył z Koyocikiem i jego szanowną Małżonką. Spotkanie nastąpiło na Chechle, a z Rochem przyjechały czarne chmury, które nie chciały dać za wygraną. Z Chechła pojechali do Świerklańca, a chmury za nimi. Ze Świerklańca na Orzech, a chmury za nimi. Roch czekał kiedy spadnie deszcz, ale o dziwo pogoda wytrzymała, a nawet poprawiła się.

Roch pozdrawia Czytelników.

2 komentarze: