Roch chciał napisać notkę wcześniej, ale jakoś tak mu się kliknęło, zaznaczyło i wysłał się jakiś dziwny post, z którym Roch nie miał nic wspólnego. Jeśli komuś pojawiły się jakieś alerty, że to już i teraz, to Roch przeprasza. Szybko to usunął, ale automat i tak był szybszy.
Poza tym drobnym falstartem Roch był na rowerze, bo pogoda – choć nie pewna – to i tak była lepsza niż wczoraj. Roch wybrał się na Dolomity, tam trochę pojeździł i przeniósł się do Świerklańca, zahaczając o Radzionków i Dobieszowice. Na Świerklańcu trochę pokręcił się i wrócił do domu, jednak zahaczył jeszcze o lokalne morze, zwane Chechłem.
Chciał zabrać aparat, ale pogoda nie gwarantowała, że Roch wróci do domu suchy, a nie warto ryzykować zalania (się).
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz