Wczesnym porankiem Roch wlazł do bagażnika auta i zaczął szukać zwarcia, które robiło choinkę z samochodu. Po dłuższym czasie Roch czuł, że koszulka jest permanentnie mokra, ale trzeba było tą usterkę naprawić. W końcu udało się, póki co działa i świeci się to co ma się świecić, ale przy okazji Roch zepsuł żarówkę.
Potem Roch wybrał się na rower, ale na rowerze było tak samo jak w bagażniku auta, gorąco i to bardzo. Roch planował jechać do Świerklańca, ale w połowie drogi odbił na Chechło i wracał do domu lasem, w którym był cień i odrobinę chłodniej.
A jutro ma być jeszcze gorzej.
Roch pozdrawia Czytelników.
siedzenie w bagażniku to niezdrowe chyba jest? Mam nadzieję, że nie za często Roch w nim przesiaduje.
OdpowiedzUsuńNastępne posiedzenie w bagażniku będzie jak blaszka znowu się odegnie i światło przestanie działać.
OdpowiedzUsuń