Roch pojechał do Świerklańca. Wziął z sobą aparat, bo trzeba pielęgnować nową pasję. Poza pielęgnacją nowej pasji Roch liczył na jakieś ładne zdjęcia, niekoniecznie przyrody, drzew i krzaków. Początkowo chciał pojechać między ludzi i tam - mając nadzieje, że nikt nie wepcha się w kadr - zrobić kilka zdjęć jakichś budynków.
Jednak wybrał się na tamę, bo może tam jakieś łabędzia "złapie", albo innego ptaka. Okazało się, że na tamie dumnie epatował swym jestestwem bocian, nasz polski bocian, który od lat przynosi dzieci, a przynajmniej zwiastuje ich nadejście. Fakt, że objawił się Rochowi nie zwiastuje nadejścia małego Rocha, bo i z kim? Z bocianem? Niestety uciekł.
Roch wyjął aparat, a bociek ewidentnie zrozumiał, że ma ładnie ustawić się do zdjęcia. Nie dość, że ładnie się ustawił to i ładnie poleciał, co można zobaczyć na zdjęciach. Ze Świerklańca Roch udał się do domu, ciekawość jak wyglądają zdjęcia była silniejsza niż chęć jeżdżenia.
Zresztą sami oceńcie, Czcigodni:
Oczywiście, gdyby pokaz nie działał to można kliknąć w link: Bociek.
Roch pozdrawia Czytelników.
Pokaz działa :).Roch przeszedł samego siebie! I ma u mnie duuużego plusa za bociany, które są ptakami ogólnie szanowanymi i budzącymi sympatię :).Roch mi poprawił nastrój wieczorową porą -dzięki!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
OdpowiedzUsuń