piątek, 21 sierpnia 2009

Gorące wargi

- "Na taki gorąc chce Ci się iść na rower?!" - Krzyczała na Rocha mama.
- "Dużo picia mam, nic mi nie będzie" - Odpowiedział Roch i zamknął za sobą drzwi.

Tak zaczął się kolejny wypad rowerowy, który miał być inny niż wczorajszy, ale jakoś Rochowi nie chciało się dumać nad drogą więc pojechał do Świerklańca, ale przez Piekary Śląskie, czyli dookoła. Nic nie zanosiło się na to, że w połowie drogi Rocha spotka niespodziewajka.

Nagle, ni z gruszki ni z pietruszki Rocha zaatakował jakiś przelatujący owad, którego Roch nie spodziewał się. Nie spodziewał się też tego, że ten owad ugryzie Rocha w wargę, co spowodowało, że Roch zawył z bólu, ale to nie było najgorsze. Gdy ból ustał zaczęło puchnąć, a żeby było śmieszniej nie było niczego zimnego do czego można byłoby się przyssać.

Jak już warga Rocha nabrała kształtu niczym warga murzyńskiego dziecka można było jechać dalej, ale dyskomfort niedomkniętych ust bardzo Rochowi przeszkadzał. W końcu jadąc 40km/h robi się przeciąg. Po jakimś czasie warga zaczęła wracać do normalności, aż w końcu Roch zaczął przypominać Rocha.

Jedno, co Rocha cieszy to to, że nie połknął owada.

Roch pozdrawia Czytelników.

3 komentarze:

  1. Jakby to była pszczoła a Roch by był uczulony to mogłoby sie skończyć tragicznie :(.

    OdpowiedzUsuń
  2. i dlatego czasem nie jeżdże w kasku... nawet kaski z siatką nie chronią totalnie przed owadami typu jad=spuchnięcie=śmierć... ostatnio złapałem ose/pszczołę w pasek boczny...
    i dlatego czasem podejmuję ryzyko o zdrowie jadąc bez ale ze świadomością - nie przez owada...

    OdpowiedzUsuń
  3. Na owada pod kaskiem nie ma sposobu, o ile ktoś nie jest uczulony to pół biedy. Skończy się na bólu i opuchliźnie.

    Jednak to są skutki uboczne - kiedyś złapałem owada pod koszulkę i od tej pory nie rozsuwam zamka od koszulki ;)

    Wydaje się, że Roch nie jest uczulony na pojedynczego owada.

    OdpowiedzUsuń