Po ugryzieniu wstrętnego owada na Rochu nie pozostało śladu i już miało być pięknie i wspaniale, ale Roch zatruł się czymś bliżej nie określonym i dlatego znowu nie było aktywności Rocha. Do pełni szczęścia zachmurzyło się i zaczęło padać, ale Rocha to, wyjątkowo, nie ruszało, bo miał inne zajęcie.
Dziś wszystko wróciło do normy i Roch mógł wyjść na rower. Wziął z sobą aparat, żeby zrobić jakieś nowe zdjęcia i zrobił, ale póki stare zdjęcia ze starego dysku nie zostaną zgrane na nowy dysk to nowe zdjęcia pozostaną w aparacie, bo porządek musi być. Prawdopodobnie jutro przyjedzie dla Rocha "kieszeń" więc skopiuje wszystko stare i dogra nowe, a potem opublikuje zaległości.
Póki co Roch wraca do normalności, bo wydarzenia ostatnich dni ostro Rocha sponiewierały.
Roch pozdrawia Czytelników.
Roch niech zgra nowe zdjęcia i nie ściemnia :)
OdpowiedzUsuńCo to przeszkadza, że starych na dysku nie ma?
A może Roch spod znaku porządnej, zorganizowanej Panny a nie Lwa ? ;) (wciąż studiuję astrologię).
OdpowiedzUsuńA lavince tuż przed oddaniem projektu padł tary komputer(a na nowy się jeszcze nie przesiadła z danymi i programami). No i było przepinanie dysku i zarywanie nocy.... padła na pysk. I jak tu myśleć o rowerowaniu? ;)
OdpowiedzUsuń