Tak się złożyło, że Roch zapomniał o wczorajszej notce, a przyczyniła się do tego kieszeń, którą Roch dostał i w końcu mógł zgrać dane, a także wymiana hamulców w samochodzie, bo stare uprzejme były się skończyć. Po powrocie do domu, w okolicach godziny 2000 już na nic Roch nie miał ochoty, szczególnie, że sam własnoręcznie pomagał przy demontażu kół.
Dzisiejszy poranek objawił się solidnymi zakwasami tak jakby Roch pracował tydzień w kamieniołomach, ale cóż poradzić trzeba było się zwalić z łóżka i jechać do miasta, a przy okazji docierać nowe hamulce, bo póki co tak jakby ich nie było. W między czasie trafiła się Rochowi "fucha" w postaci wymiany zasilacza w komputerze.
Po południu stwierdził, że choćby się waliło i paliło Roch nie będzie wykonywał żadnych czynności poza pedałowaniem i rozglądaniem się za urokliwymi rowerzystkami. Roch pojechał, z aparatem, do pałacu w Rybnej, czyli z kilometrami nie przesadzał. W obie strony wyszło ich 23, ale biorąc pod uwagę obolałość Rocha to i tak sukces.
Zdjęcia pałacu ewidentnie nie wyszły, albo to przez zakwasy Rocha, albo przez brak fotogeniczności samego pałacu, albo przez brak umiejętności Rocha. Tak czy inaczej poza jednym, które z pałacem miało tyle wspólnego, że Roch stał plecami do budynku i robił zdjęcie liścia, który zwiastuje powolne, ale nieuchronne nadejście Pani Jesieni, ale to dobrze, bo kolory będą takie fotograficzne i będzie można szaleć z aparatem.
W drodze powrotnej chciał jeszcze skoczyć na Pniowiec, ale obolałość Rocha nie wyraziła na to zgody i nakazała powrót do domu, co też Roch uczynił.
Roch pozdrawia Czytelników.
Ładny liść :).Natura nigdy fotografa nie zawiedzie. Ciekawe, że "naturalne" obiekty są zawsze piękne i estetyczne - nawet suche gałęzie, zwiędnięte liście. Obiekty wykonane przez człowieka rzadko mają tę cechę, no chyba, że antyczne rzeźby greckie, stare kamienice itp ...
OdpowiedzUsuńTeż racja, przyroda ma to "coś" czego nie mają niektóre budowle ;)
OdpowiedzUsuń