Początkowo nic nie zapowiadało, że nad Rocha mieściną przejdzie nawałnica, owszem było parno i chmurzyło się, ale nic nie wskazywało na to, że będzie aż tak źle. Roch wybrał się na rower, ale nie oddalał się od domu, bo nie było wiadomo kiedy zacznie padać. Jednak Roch nie odczekał się deszczu i suchy wrócił do domu gdzie zajął się "rżnięciem", czyli dalszą przeróbką zasilacza.
Dziś udało zakończyć się tylną ściankę, która musiała udźwignąć wiatrak, złącze zasilania i wyłącznik główny. Wszystko się zmieściło, choć nie obyło się bez wpadek, bo nagle zrobiło się ciasno i Roch ma zagwózdkę, którą nie łatwo będzie rozwiązać, ale "coś się wymyśli".
Miał Roch wyciąć jeszcze przedni panel, ale już mu się nie chciało, szczególnie, że w końcu rozszalała się burza, zaczęło padać i zrobił się ciemno. Przedni panel został odłożony do jutra.
Na szczęście burza ustała i Internet powrócił, a więc Roch zasiadł przed komputerem i zaczął, w pocie czoła, komponować dzisiejszą notkę. Jak wyszło to już oceńcie sami.
Roch pozdrawia Czytelników.
Wyszło dobrze :) a u mnie tylko pokapało...
OdpowiedzUsuńBo wszystko chyba u Rocha spadło - lało jak z cebra.
OdpowiedzUsuń