Żeby znowu nie marudzić, że Roch opdał z sił postanowił był on odpuścić sobie dzień jeżdżenia żeby zachować resztkę sił koniec tygodnia. Roch bowiem planuje kolejną wycieczkę na lotnisko żeby polować na samoloty, ale już wie, że będzie to samotna podróż, bo jakiś nikt chętny się nie zgłosił. Trudno, Roch będzie sam wypatrywał nadlatujących samolotów.
Dziś Roch podjechał tylko do Koyocika i wrócił do domu, choć początkowy plan obejmował Radzionków i Dolomity, ale odechciało się Rochowi i szybko wrócił do domu, gdzie kończył lutowanie kabelków do zasilacza, który trochę zebrał na sobie kurzu. Roch przyznaje się, że trochę o nim zapomniał, ale rower, aparat, lotnisko i inne sprawy, którymi Roch ma zawaloną głowę spowodowały, że nie było już miejsca na zasilacz.
Tak, czy inaczej jutro już środa, a potem już tylko kierunek lotnisko, o ile pogoda oczywiście pozwoli.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz