Zbliżają się długie, zimowe wieczory, niedługo rower będzie miał przerwę zimową, a sam Roch będzie smęcił na blogu, jak to jest źle, gdy nie można jeździć na rowerze. Jednak dziś Roch znalazł sobie zajęcie, które niespodziewanie zrodziło z prostej czynności, jaką jest przelutowanie kondensatorów.
Roch od dawna chciał zrobić zasilacz laboratoryjny, ale nigdy nie miał na to czasu albo projekty znalezione w Internecie były skomplikowane, a Roch potrzebował czegoś prostego. Tak zrodził się pomysł przerobienia uszkodzonego zasilacza komputerowego na zasilacz laboratoryjny. Na pierwszy ogień poszły rozlane kondensatory, który uniemożliwiały uruchomienie zasilacza, przy okazji Roch wylutował nadmiarową ilość kabli.
Kolejny etap to przygotowanie obudowy, wyprowadzenie złącz, dołożenie jakiegoś wyświetlacza, a na końcu Roch zrobi regulację napięcia w skromnym zakresie, bo maksymalne napięcie będzie 12V, ale to Rochowi zupełnie wystarcza.
Z racji nowego zajęcia Roch zapomniał o rowerze, choć nic nie stracił, bo niebo zaszło chmurami i zrobiło się jakoś tak nijako. Z pierwszego etapu przeróbki powstała skromna galeria, która zostanie powiększona o kolejne zdjęcia.
Gdyby pokaz nie działał, można kliknąć w link.
Roch pozdrawia Czytelników.
wygląda to jak bomba.
OdpowiedzUsuńNie jest to bomba, choć ma dużo kabelków. Jakieś zajęcie Roch sobie wynalazł i będzie to ciągnął, aż skończy.
OdpowiedzUsuń