wtorek, 29 września 2009

Wszystko rozkopane

Musiał Roch jechać do Katowic, załatwić jakieś tam sprawy, przy okazji odwiedzić Największe Centrum Handlowe (TM), ale akurat tam nie zabawił długo. “Do” jechało się całkiem przyjemnie, może poza dwoma nowymi fotoradarami, przed którymi Roch testował swoje nowe hamulce, które na szczęście nie zauważyły Rocha, ale innych i owszem, czego Roch był świadkiem.

Gdy już był u celu musiał jakoś wrócić. I tu zaczęły się schody. W radiu mówili, że Katowice są zakorkowane, o czym Roch doskonale wiedział, gdyż stał właśnie w korku, o którym trąbili w radiu. Stał i stał i widział ja ślimaki pokazują mu rogi i śmieją się z niego, bo stał w korku. W końcu udało się wyrwać i ruszyć “pełną parą”, czyli z prędkością 40km/h, bo wszyscy musieli się rozjechać w swoich kierunkach. Kiedy Roch mógł już osiągnąć prędkość przelotową szybko pohamowały go nowe fotoradary, które tylko czekały na Rocha.

Kiedy myślał, że najgorsze ma za sobą utknął w drugim korku, prawie pod domem. Czuł się jakby lizał loda przez szybę i nie było szans na szybkie wyjechanie z kolejnego zatoru drogowego. Nie wytrzymując tego Roch zawrócił i nadłożył drogi żeby utknąć w kolejnym korku, ale dużo krótszym. Szybko się udało wyjechać i już po chwili Roch był w domu.

Wszędzie coś się buduje lub remontuje, czego skutkiem był kosmiczny czas powrotu; 30km w 1 godz. 30 min, ale było warto, bo to co Roch przywiózł z Katowic, w połączeniu z tym co Roch ma w skarbonce wystarczy na drugi obiektyw. Dłuższy, żeby samoloty ładnie wyglądały.

Roch pozdrawia Czytelników.

1 komentarz:

  1. Rochu , cza było zadzwonić, podpowiedziałbym Ci jak jechać co by ślimaki się nie śmiały z Rocha .Są jeszcze drogi których się nie remontuje ,co nie oznacza że nie ma dziur, i napewno byłoby szybciej

    OdpowiedzUsuń