poniedziałek, 5 października 2009

Jak pech to pech

Początkiem nowego tygodnia Roch postanowił trochę popstrykać aparatem, może w końcu znajdzie jakieś poważne oznaki jesieni. Z racji tego, że rower nadal stoi z przebitą oponą Rochowi pozostały buty, jako środek transportu. Buty, jako środek transportu, mają znacznie ograniczony zasięg, a więc o samolotach nie było mowy chyba, że one przyleciałby do Rocha.

Z tego wszystkiego Roch wybrał się do pobliskiego parku, aby tam poszukać śladów Pani Jesieni. Wyjął aparat, strzelił zdjęcie i bateria wyzionęła ducha. Dalsze pstrykanie nie miało sensu, bo aparat – profilaktycznie – zablokował możliwość pstrykania. Roch usiadł na ławce, wziął głęboki oddech i wrócił do domu. Baterię włożył do ładowarki, a sam zajął się uruchamianiem przerobionego zasilacza ATX, który ma służyć jako zasilacz laboratoryjny.

Pierwsze próby okazały się pomyślne, wszystko zastartowało, nic się nie spaliło, a Roch przeżył więc można powiedzieć, że Roch stanął na wysokości zadania i naprawił stary zasilacz, a później go przerobił. Teraz tylko przewody uporządkować, spiąć i można wszystko skręcać. Można nawet ukaże się film, o ile Roch przeżyje zabawy z napięciem 230V.

Roch pozdrawia Czytelników.

1 komentarz:

  1. Jak pech to pech! Osobiście staram się dmuchac na zimne i ładuję wszystkie baterie dzień wczesniej! Tak samo karty pamieci mam wyczyszczone! Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń