Tytuł dzisiejszego wpisu przypomina te, które są wymyślane w Hollywood, brakuje jeszcze podtytułu, na przykład \”ostateczne rozwiązanie\” i mamy gotowy tytuł kolejnego kasowego hitu z Ameryki. Niestety, to tylko Roch zasiadł przed ekranem i postanowił coś napisać, a jest co pisać. Kilka dni temu Roch chwalił się, że jeszcze chwila i będzie miał kolejną okrągłą liczbę. Później nadeszły deszczowe dni, ale ostatecznie wypogodziło się i dziś można było pedałować.
Zgodnie z tym, co licznik wskazał, do 3000km brakowało mu jedynie 40 kilometrów i mógł świętować. Jednak najpierw trzeba było trochę popedałować, bo \”bez pracy nie ma kołaczy\”. Na początek Roch pojechał do Radzionkowa, później Księża Góra i Świerklaniec. Kiedy wracał spoglądał na licznik żeby móc zmodyfikować trasę, gdyby jakimś cudem dystans się zwiększał, a nie zmniejszał. Jednak wszystko szło po jego myśli i pod domem licznik zaczął wskazywać 3001 kilometrów.
Kiedy jednak Roch spojrzy wstecz to nie ma czego świętować; kilometry wymęczone, mało ich coś jest, a koniec sezonu jest już całkiem bliski. Albo to starość albo Roch się wyjeździł za wszystkie czasy i teraz pozostała mu drobnica. Oby jeszcze tysiąc wypedałować i można odpoczywać.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz