Weekend upłynął pod znakiem permanentnego nudzenia się. Gdyby nie książka to Roch w ogóle nie włączałby komputera, a tak przynajmniej przerobił kilka przykładów, potrenował i znowu się nudził. O ile sobota jeszcze ładna była, ale wietrzna strasznie bowiem w górach halny grasował, o tyle niedziela to już kompletna jesień; wiatr, deszcz, szaro i nic poza tym. Jak tak dalej pójdzie to Roch skończy książkę jeszcze w tym tygodniu i co dalej? Trzeba będzie rozejrzeć się za kolejną pozycją, póki \”Najpopularniejszy i najfajniejszy rząd po \’89r.\” nie podniesie VATu na książki.
Oby pogoda ciut się poprawiła, bo inaczej Roch zanudzi się w domu, a w planach jest jeszcze przestawienie czasu, czyli dłużący dzień będzie się jeszcze bardziej dłużył. No cóż, jesień idzie dużymi krokami i trzeba jakoś przezimować ten ciężki czas. Niedźwiedziom to jest dobrze, idą spać i wstają na wiosnę.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz