Niedawno, przy okazji jakiejś wódki, Roch umówił z Koyocikiem na wypad na Jurę; z Częstochowy Roch ma na Jurę jakieś 15 - 20 kilometrów i jest już w okolicach Olsztyna. A stamtąd prosto do Bobolic na pierogi i powrót do domu. Termin został zaakceptowany przez Koyota, więc najbliższa niedziela stoi pod znakiem Jurowania się, a wieczorem Żonka będzie
Jednak sezon rowerowy zostanie w końcu zainaugurowany tak jak było to kiedyś, czyli z Koyotem, na Jurze, z pierogami na talerzu. Do tej pory jeździ z Żonką po okolicy i coraz dalej się wypuszczają. Roch musi skończyć składanie roweru dla swojej ładniejszej połówki, bo z Nią też Roch chce jechać na pierogi.Wtedy to już będzie pełna inauguracja sezonu rowerowego.
* * * *
Poza planowaną Jurą jest też cała masa innych planów, które Roch chce zrealizować, a w których Żonka wspiera go, a czasem daje kopniaka w doopę mówiąc "zrób to, nie wiem dlaczego zakładasz, że nie uda się" i pewnie tylko dlatego Roch znajduje w sobie siły żeby startować do korporacji. Wiadomo, że najbardziej zależy nam na szczęściu tej drugiej osoby. Roch ma identycznie i tak mu zostanie.Roch pozdrawia Czytelników.
Widzę, że nie tylko ja cierpię na zarastanie bloga kurzem ;) Sporo się ostatnio dzieje i też mi niestety jakoś nie po drodze zarówno na rower jak i do pisania...
OdpowiedzUsuńByliśmy kiedyś z moją M w Olsztynie na majówce i bardzo miło wspominamy ten wyjazd. Zazdroszczę bliskości Jury i życzę ładnej pogody na weekend (mówią, że właśnie taka ma być i lepiej żeby się to sprawdziło) - ja dla odmiany będę zapewne zaabsorbowany malowaniem ścian w mieszkaniu - znasz to skądś? ;)
Trzymam kciuki za pozytywny rozwój "sytuacji zawodowej". Można powiedzieć, że też trafiłem do korporacji i miałem pewne obawy związane z tym, co niejednokrotnie często się słyszy o pracy w tego typu firmach (nadgodziny, wyścig szczurów itp.). W moim przypadku trafiłem jednak na świetnych ludzi i bardzo pozytywną atmosferę. Może w innych działach jest inaczej, ale osobiście nie mogę narzekać. Chociaż ciągle się jeszcze wdrażam i pewnie zajmie mi jeszcze kilka miesięcy załapanie do końca "co i jak" to i tak zdarza mi się czasem trochę dłużej posiedzieć, ale jeśli atmosfera jest dobra, to da się to jakoś przeboleć. Życzę Ci tego samego i żeby wyszło to Wam obojgu na dobre. Nie mówię o nadgodzinach, ale o zmianie jako takiej ;) Powodzenia!
"(...) ja dla odmiany będę zapewne zaabsorbowany malowaniem ścian w mieszkaniu - znasz to skądś? ;)"
OdpowiedzUsuńZnam doskonale, z Żonką całe mieszkanie pomalowaliśmy - dobrze Ci radzę, nie kupuj Nobilesa, po 5 malowaniu dopiero coś zaczął kryć ;-) Natomiast mogę Ci polecić farby z OBI, nazwy nie pamiętam, ale nie są to jakieś Nobilesy, czy jedynki - świetnie się nimi maluje i kryją od razu.
Mnie czeka jeszcze drugie malowanie salonu, ale doszliśmy do wniosku z Żonką, że "jak nam się zachce" ;-)
W czerwcu robimy sobie długi weekend - jedziemy do Nowego Sącza i okolic, ale to też pojawi się na blogu w stosownym czasie.