Ale w końcu Żonka wręcz kazała Rochowi zawieźć rower do Wojciecha żeby go naprawił. No i tak od słowa do słowa, od smsa do smsa Roch zapakował rower do samochodu i podrzucił go do Wojciecha. Po kilku dniach rower był gotowy; Wojciech zrobił dużo więcej niż Roch planował, ale za to rower śmiga jak nowy, sklepowy. I za to W. należało się to co dostał. Po przywiezieniu roweru do domu Roch zabrał się za naprawę koła w wózku, bo Michasia przebiła koło jadąc na spacerku. Po zaklejeniu opony Roch wsiadł na rower i pojechał napompować koło na stację chociaż nie musiał tego robić akurat wieczorem. Ale chciało mu się trochę pedałować.
Z tej okazji odnowił sobie konto na "znanym portalu rejestrującym aktywność sportową" i zaczął ponownie rejestrować ślady.
* * * *
Ale idąc za ciosem Roch i Żonka postanowili jeździć na rowerach rodzinnie i kupili dla Michasi fotelik i będą jeździć wspólnie i w porozumieniu. Pierwsza próba już w sobotę więc można spodziewać się kolejnej notki. Tymczasem, całkiem niespodziewanie Roch dziś wsiadł na rower i przejechał się kawałek po ciemnej Częstochowie. Fajnie się jeździ wieczorem - przynajmniej Roch nie ma problemu z ukryciem swojej istotnej nadwagi. Czarne wyszczupla, a noc ukrywa; idealne powiązanie. Jak tylko czas i obowiązki domowe pozwolą to Roch będzie uskuteczniał wieczorne pedałowanie, może coś z tego wyniknie więcej.
W przygotowaniu są statystyki na rok 2014, ale o tym Roch jeszcze będzie pisał.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz