W ostatniej notce Roch w dość tajemniczy sposób wkleił dość tajemnicze zdjęcie bez żadnego opisu. Teraz pora na wyjaśnienia. Otóż dziś Michalina dostała swój pierwszy prawdziwy rower. Odpychacz ale to już rower; ma gumowe opony, aluminiową ramę i siodełko, czyli wszystko to co powinien mieć fajny rowerek.
Jak widać na załączonym obrazku tatuś cieszy się bardziej niż córka, ale możecie wierzyć Rochowi, że jak tylko zobaczyła rowerek to od razu wsiadła na niego i kazała się pchać po mieszkaniu. A jak Żonka próbowała ubrać Michasię i wyjść z nią na podwórko to było rykowisko jakiego jeszcze Roch nie słyszał, bo Michasia musiała zsiąść z rowerka.
Ogólnie dziecko zadowolone, uśmiechnięte i pewnie dużo będzie na nim jeździła. A Roch jest szczęśliwy bo w końcu w mieszkaniu stoi jakiś rower, a jak wiadomo rower w mieszkaniu to radość, a więc niech stoi ów rower długo i szczęśliwie (w przerwie od jazdy na nim, oczywiście).
Roch pozdrawia Czytelników.
PS. Dwie uśmiechnięte dziewczyny, czego można chcieć więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz