Żonka ubrała ją w ciepłe spodenki, kurteczkę i z czystą przyjemnością wsiadła do fotelika żeby pojeździć trochę na rowerze. Po tak długiej przerwie musieli się najeździć do syta, a więc kilometrów wyszło - jak do tej pory - najwięcej, bo aż 11, więc dystans zaczyna się wydłużać, aż w końcu Roch zabierze Michaśkę na Jurę, żeby poznała co to fajna zabawa na rowerze, ale to już w przyszłym roku, teraz pogoda i czas powoli się kończą, więc pozostaje tylko lokalne pedałowanie, co i tak jest fajne. Powstał oczywiście ślad z tego wypadu, na Stravie.
* * * *
Teraz pojechał z Częstochowy do Blachowni, a stamtąd przez Konopiska do Częstochowy. Kilometrów wyszło 35, więc w ciągu weekendu Roch przejechał ponad 40 kilometrów - szkoda, że sezon się kończy, Roch właśnie zaczynał się rozkręcać. Ale przyszły rok już niedługo. Na zakończenie kolejny ślad:
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz