No i stało się. Brak czasu powiązany ze śpiączkami Rocha spowodował to, że trenażer awansował na miano nowego mebla, stojaka na rower i świetnej zabawki dla Michaliny.
To wszystko spowodowało to, że Roch wieczorami zasypiał na fotelu, a często ze Stasiem na sobie. I tak spali sobie, a kiedy Roch się w końcu odkładał śpiącego syna do łóżeczka lub na Żonkę i kładł się spać żeby wstać na 600 i zrobić śniadanie Michalinie, a później pojechać do pracy. Koniec końców trenażer siłą rzeczy musiał iść w odstawkę, ale nie na długo. Dziś Roch miał spokojniejszy wieczór. Michalina poszła grzecznie spać, Staś również nie sprawiał problemów (dziecko bez Poduszki Frejki to zupełnie inne dziecko) i Żonka również zasnęła. Całodzienne i całonocne czuwanie przy dzieciach w pełni ją usprawiedliwia.
Zatem Roch grzecznie wsiadł na rower i popedałował w miejscu. Tak długo nie jeździł, że zapomniał włączyć stoper / pulsometr, ale w sumie to miała być rozgrzewka, więc przepedałował jakieś 20 minut i znowu poczuł bakcyla pedałowania w miejscu, ale na jak długo tego nie może napisać. Nie wiadomo kiedy znowu zacznie mu brakować doby. Póki co jest dobrze, oby wszystko się wyprostowało.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
W sumie dla takich chwil jak na zdjęciu to warto nie mieć czasu, czyż nie prawda?
Dodaj komentarz