Na Youtubie też mało co się działo, później Roch wrzucił na telefon Dr No i zaczął oglądać, ale dalej było tak, że Roch miał wrażenie, że pedałuje w miejscu. W końcu nie wytrzymał tego kilometrowego lejka i zsiadł z roweru. Licznik wskazał marne 11 kilometrów co przy 15 od Żonki było blade jak nogi po zimie. No ale jak to mówią "raz na żonie, raz pod żoną". Tym razem Roch był pod Żonką.
Na zakończenie tradycyjnie "ślad GPS":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz