czwartek, 5 stycznia 2017

Dzień trzeci na trenażerze

Do psychologicznej granicy 14 dni uprawniania jednej czynności pozostało Rochowi całe jedenaście dni. Dziś bowiem po raz trzeci wsiadł na rower, a dokładnie na trenażer, bo przy obecnym niżu rower na zewnątrz skończyłby się płaczem i zapaleniem płuc. Tak więc Roch wsiadł na rower i miał przejechać normalną odległość, czyli w granicach 10 kilometrów, ale dziś sam dyżurował przy dzieciach więc nie mógł siedzieć w nieskończoność na siodełku i postanowił, że bezpiecznie będzie jak przejedzie połówkę, czyli jakieś pięć kilometrów.

Nauczony doświadczeniem, że nie wszystkie serwisy do gromadzenia danych uznają tyle ile jest wyświetlone, Roch zawsze robi "górkę" czyli dokręca do pełnej dziesiątki, zakładając, że każdy potrafi zaokrąglić poprawnie do jednego miejsca po przecinku (kropce dziesiętnej). Tak więc zawsze przejeżdża N.10 kilometrów, przy czym stara się żeby N było co najmniej równe liczbie 10. Dziś jednak Roch musiał trochę odpuścić, ale nie tak całkiem bo ruch był.

Na zakończenie – oczywiście – "ślad" GPS:

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz