niedziela, 7 stycznia 2018

Kolejny rower, plac zabaw z Michasią i zapomniana notka

Pogoda w sobotę dalej rozpieszczała, więc Roch postanowił po raz kolejny iść na rower. Wydarzenia poranka sprawiły, że Staś wolał iść na drzemkę, choć i on jeździł na rowerze. Jednak kiedy Roch był już gotowy do jazdy to Staś dawno spał. Skoro jednak Michalina nie poszła spać to Roch zaproponował wspólny rower. Michasia chciała jechać na plac zabaw, bo dawno nie była, a dzień wcześniej Roch obiecał jej, że jak będzie pogoda to w sobotę właśnie pojadą na wspinaczki.

Skoro pogoda dopisała to Roch musiał dotrzymać słowa i pojechać na plac zabaw. A dokładnie na place zabaw, bo docelowo Michasia była na dwóch placach i z powrotem do domu Roch ją holował bo nie miała już siły. Jednak styczniowa zabawa na placu zabaw dla Michasi była całkiem fajna, mimo że przechodzący ludzie dziwnie się patrzyli, ale cóż takiej pogody nie można zmarnować. Nie wiadomo kiedy będzie taka następna okazja.

Po powrocie Staś jeszcze spał, Michalina była zmęczona, a Żonka szkoliła się więc Roch czuł, że może spokojnie iść dalej pojeździć. Więc wrócił na rower i pojeździł jeszcze trochę. Dociągnął do prawie 10 kilometrów bo marzły mu stopy (dalej nie znalazł ochraniaczy na buty) i  rozładowały mu się słuchawki. Co prawda głównym powodem były zimne nóżki, ale bez słuchawek też ciężko się pedałowało, choć nie tak bardzo jak ze zmarzniętymi stopami.

* * * *

Dziś już nie jest tak kolorowo. Pogoda się załamała, zaczął padać deszcz więc jedynie co Roch zrobi to pewnie pójdzie do sklepu po jakieś zakupy i do wieczora będzie się bawił z dzieciorami. Na razie co prawda jedno śpi, a drugie gapi się w bajki, ale niedługo Roch skończy pisać notkę i wyłączy komputer, a wtedy i dzieciory zajmą się klockami, autkami i generowaniem bałaganu.

Według prognoz pogoda będzie jeszcze rowerowa. A na teraz zdjęcie z placu zabaw.


Roch pozdrawia Czytelników.

piątek, 5 stycznia 2018

Kolejny rower i powrót po Stasia

Zgodnie z noworocznym postanowieniem Roch próbuje zintensyfikować swoje wypady na rower. Dziś nadarzyła się ku temu całkiem dobra okazja ponieważ Roch odbierał dzień wolnego za jutrzejszych Trzech Króli. Pogoda dopisała jak na styczeń. Wiosna w pełni, ciepło, temperatura podchodziła pod 10°C więc po tym jak Roch odwiózł Michasie do przedszkola wsiadł na rower i poszedł pojeździć. Oczywiście nie sam, a z Żonką i Stasiem. Plan był początkowo prosty - dojechać na Aleje, ale po drodze Staś zaczął przysypiać więc trzeba było wrócić do domu.

Jednak Roch nie chciał odpuścić takiej pogodzie i poszedł jeszcze trochę popedałować. Staś i tak spał, a Roch miał przy sobie bezprzewodowe słuchawki, które dostał pod choinkę od Gwiazdki. No więc odwiózł Żonkę i Stasia do domu i pojechał dalej, chcąc dokręcić do 10 kilometrów. Po parunastu minutach zadzwoniła Żonka, że Staś wstał i chce iść na rower bo w końcu miał obiecane Aleje.

Roch zawrócił i podjechał do domu. Na miejscu okazało się, że Staś wcale nie chce iść na rower tylko woli pojeździć koparką pod domem. No i Roch dostawił rower i poszedł się przebrać. Kilometrów wyszło dziesięć więc mógł spokojnie zdjąć buty i przebrać się w normalne ubranie. Chwilę później Staś wziął swój rowerek i poszedł na przejażdżkę. Przejażdżka skończyła się na placu zabaw, gdzie bąblował na wszystkim na czym się dało. W końcu był tak zmęczony, że przysypiał na Rocha rękach, a w domu zdążył wypić kakao, zjeść trochę słodkiej buły i padł. Spał tyle, że nie zdążył wstać na obiad. Roch w tym czasie pojechał po Michasię do przedszkola a Staś dalej spał. Kiedy już wstał to był dalej zmęczony, więc siłą rozpędu oboje dociągnęli do 1900 i poszli spać. Zasypianie poszło ekspresowo. Prognoza na jutro jest jeszcze bardziej obiecująca więc pewnie i jutro Roch pojedzie na rower. Wpierw z dzieciorami i Żonką, a później może uda mu się samemu.

Tak czy inaczej Roch zaczął jeździć, a czynność powtarzana przez 14 dni wchodzi w nawyk. Więc jeszcze przez 14 dni nie może spaść śnieg, bo wtedy Roch będzie musiał od nowa próbować powrócić do nawyku pedałowania. Na szczęście trenażer jest w piwnicy.


Roch pozdrawia Czytelników.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Podsumowanie 2017 roku i postanowienia na 2018. I coś jeszcze.

No i stało się. Jak co roku skończył się rok i zaczął się nowy. Tradycją już chyba jest, że Roch w ten dzień - albo w okolicę tego dnia - podsumowuje to co zaszło u niego przez 365 ostatnich dni. I tak będzie i tym razem. Najważniejsze z ważnych wydarzeń to to, że Michalina zaaklimatyzowała się w przedszkolu i to, że w końcu jej odporność wzrosła na tyle, że byle katar nie kończy się zapaleniem ucha. I to według Rocha zasługuje na miano wydarzenia roku. Lekarze i nasza Złota Pani Doktor zrobili kawał dobrej roboty.

Poza tym kwestie rowerowe, czyli Michalinka już pedałuje jak błyskawica, ale Staś też łyknął bakcyla pedałowania i sam już domaga się kasku i rowerka. Rozpędza się i podnosi nóżki, więc w przyszłym roku będzie znowu trzeba biegać za rowerem, ale w szczytnym celu, więc Roch będzie biegał i łapał. W końcu i Staś będzie pedałował samodzielnie. Wtedy to też Roch będzie mógł wsiąść na rower z całą czwórką i pojechać gdzieś dalej albo zapakować rowery do samochodu i pojechać gdzieś jeszcze dalej.

No i oczywiście kolejny, bo trzeci, już wypadek Rocha. Jak pech to pech i rok trzeba było zakończyć w urzędach. Na szczęście szybko Roch miał nowy pojazd, dzięki niezastąpionemu Alowi, który znalazł kolejnego Colta. I tak do końca roku Roch woził się nowym i całkiem fajnym autem. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło.

Poza tym Roch cieszy się z sukcesów dzieciorów i co chwile wbija kolejne gwoździe w ścianę żeby powiesić kolejne dyplomy. Jednak nie wszystko poszło tak jakby Roch tego chciał. Chodzi oczywiście o rower. Tego było bardzo mało. Według tego co Roch zarejestrował na Stravie przejechał 489 kilometrów w czasie 39 godzin 2 minuty. Na rower Roch poszedł 83 razy. Ten rok ma to zmienić.

Stare powiedzenie mówi, że "jaki nowy rok taki cały rok", tak więc Roch wstał wcześnie, bo w okolicach 930 i wrzucił temat wspólnego pedałowania. Na dowód swoich zamiarów Roch zmienił Żonce oponę i założył fotelik. I tak się złożyło, że w pierwszy dzień Nowego Roku Roch pedałował z Rodzinką. Nie ma się dziwić; termometr pokazał całe 6°C więc styczniowa wiosna w pełni, aż chce się jeździć na rowerze.

I to będzie główne postanowienie Rocha na ten rok. Częściej jeździć i wyrzucić te wszystkie czujniki. Tylko licznik i tak było dziś. Jedyny dowód, że Roch pedałował to to, że ma zdjęcie licznika po skończonej jeździe. Jak tylko opublikuje notkę to zajmie się szukaniem swojego analogowego pulsometru, który do działania nie potrzebuje niczego poza opaską i baterią, która go zasila. Telefon będzie jeździł z Rochem, ale tylko jako źródło kontaktu tak żeby wóz techniczny mógł wybawić Rocha z opresji i jako źródło muzyki, ponieważ Roch pod choinkę dostał słuchawki bezprzewodowe więc teraz może jeździć na rowerze bez niepotrzebnych kabelków.

Tak więc ten rok musi być rokiem rewolucji w rowerowym wcieleniu Rocha. A zaczął już dziś o czym wspomniał wcześniej. Dzieci nie protestowały, choć Michalina wzbraniała się przed tym mając nadzieję na bajki, ale Roch nie mógł zmarnować takiej pogody na oglądanie po raz setny "Sing" albo "Frozen".

I tak dziś, czyli pierwszego stycznia Roch pedałował. Może to jaskółka zmiany i zapowiedź czegoś trwalszego, a może po prostu Roch przepedałował się. Tak czy inaczej rower zaliczony, a to jest najważniejsze. Następna okazja będzie w piątek, ponieważ Roch odbiera wolne za Trzech Króli i póki co nie ma żadnych planów. O ile wiosenna pogoda się utrzyma to Roch przejedzie się parę kilometrów. Z dziećmi albo bez.

Na zakończenie jeszcze jedno zdjęcie:


Roch pozdrawia Czytelników.